To co najbardziej mnie bolało podczas roku szkolnego, to ograniczony, a właściwie brak czasu na rysowanie. Nawet kiedy odrobiłam już wszystkie lekcje i się pouczyłam to nie miałam już siły nawet na trzymanie w ręce ołówka, a co dopiero na namalowanie czegoś sensownego… Zawsze sobie myślałam, żeby ta szkoła i to liceum się skończyło i żebym w końcu miała czas na to co lubię robić. I wiecie co? Właśnie jestem po maturze, od dwóch tygodni mam wakacje i na razie z tym moim zapałem do malowania i rysowania jest strasznie kiepsko. Może zmotywuje mnie pójście jutro do sklepu plastycznego po jakieś nowe farby albo ołówki :D
A Wy też już macie wakacje czy jeszcze męczycie się z ostatnimi w tym roku sprawdzianami albo sesją? :)
